Zachorowania maleją, ilość zaszczepionych rośnie, ale wciąż wiele mówi się o kolejnej fali zachorowań i powrocie pandemii. Nie ulega wątpliwości, że cała ta sytuacja mocno wpłynęła na wiele obszarów naszego życia. Ostatnio jeden z rozmówców zapytał mnie jak wyglądają ubezpieczenia po pandemii?
Odpowiedzi na to pytanie jest wiele, skupmy się jednak na tej dotyczącej kwestii kariery w ubezpieczeniach.
Pandemia to żniwa dla branży ubezpieczeniowej
„Wy to teraz musicie mieć żniwa” rzucił do mnie niedawno mój kolega. I w sumie brzmi to dość logicznie. W momentach, kiedy krąg chorób i śmierci zacieśnia się coraz bardziej i pojawia się coraz bliżej nas zawsze mocniej interesujemy się zabezpieczeniem finansowym na takie okoliczności. Wydawać by się mogło, że ubezpieczenia po pandemii to bardzo chodliwy “towar”. Tylko czy faktycznie pandemia zwiększyła zainteresowanie ubezpieczeniami? Wbrew pozorom wcale nie było tak, że im więcej dowiadywaliśmy się o ilości zachorowań, objawach i komplikacjach koronowirusa tym bardziej rozdzwaniały się telefony.
Na pewno jednak pandemia zmobilizowała do działania tych, którzy od pewnego czasu zbierali się do wykupienia polisy. Tam, gdzie była potrzeba, a brakowało pilności faktycznie zdarzało się, że pandemia „pomogła” w decyzji. Nie mówmy jednak o okresie żniw bo do nich wciąż daleko…. Pomimo jasnych sygnałów, że jesteśmy narażeni na wiele sytuacji, które mogą rodzić poważne konsekwencje finansowe wciąż jednak w większości ludzie są optymistami.
Pojawiło się więcej chętnych do pracy w branży
Myślenie o żniwach dla ubezpieczycieli oczywiście nie jest odosobnione. Patrząc na ilość spływających aplikacji na ogłoszenia czy zapytania o możliwość współpracy można zaryzykować, że jest wręcz powszechne. Wielu poczuło, że to bardzo dobry kierunek zawodowy. Niestety często już w pierwszym kontakcie wychodzi jak odmienne od rzeczywistości wyobrażenie o pracy agenta miał aplikujący. Bo jeśli na starcie przyjmiemy założenie, że mamy żniwa i klienci walą drzwiami i oknami to wydaje się, że to bardzo prosta praca. A, że końca pandemii nie widać to prostota powinna trwać w najlepsze. Ubezpieczenia po pandemii mogą przeżywać długoletni renesans. Czasem wystarczą niestety dwie wiadomości, które zabijają cały zapał i zniszczą wstępne wyobrażenie…
Tylko nie własna działalność i nie chciałbym sprzedawać
Zmieniło się też moim zdaniem postrzeganie pracy na etacie i pracy w oparciu o własną działalność. Paradoksalnie bowiem mam wrażenie, że dzisiaj ta druga forma jest bezpieczniejsza. Często słyszę od klientów na etacie “wie pan może przyjść pandemia, firma ograniczy aktywność i szef nie będzie miał dla mnie pracy, a wtedy mnie zwolni”. Na działalności jedyną osobą, która może nie mieć dla nas pracy jesteśmy my sami, więc jeśli znajdziemy sobie pracę to zawsze mamy co robić i jak pracować. Oczywiście jest pewne ryzyko, ale mówią, że kto nie ryzykuje ten nie pije szampana.