Ktoś mi kiedyś powiedział, że ubezpieczenia to dość stabilna branża. Dzisiaj, kiedy wiele osób szuka alternatywy zawodowej ten kierunek wydaje się zatem szczególnie atrakcyjny. Ostatnie trzy lata mocno zmieniły reguły gry, ale pytanie czy wciąż jest ona warta zaangażowania?
Są takie rzeczy, które się nawet filozofom nie śniły…
Kiedyś na internecie trafiłem takiego mema, w którym doradca (chyba kredytowy) mówi do klientów – „Proszę Państwa, aby zmieniły się tak drastycznie raty to musiałaby co najmniej dosięgnąć nas wojna i pandemia”. Wychodzi na to, że tylko kolejność była inna. Niewątpliwie ostatnie trzy lata to istny rollercoster w naszym życiu. Warto przypomnieć sobie trzy kluczowe daty, które symbolizują moim zdaniem absolutnie przełomowe wydarzenia. Wydarzenia, które kstałtują naszą obecną sytuacja gospodarczą i ekonomiczną w kraju.
Trzy kluczowe momenty w trzyletniej historii
Zacznijmy od 4 marca 2020 roku czyli dnia, kiedy w Polsce odnotowano pierwszego pacjenta z dodatnim wynikiem testu na COVID-19. To symboliczny początek pandemii w naszym kraju i też pożegnanie się ze złudzeniami, że nasz kraj to ominie. Co działo się dalej wszyscy znamy już z autopsji.
Nieco ponad półtorej roku później, 6 października 2021 roku dochodzi do kolejnego ważnego wydarzenia. Rada Polityki Pieniężnej na zwołanej konferencji ogłasza pierwszą od kilku lat podwyżkę stóp procentowych. Można powiedzieć, że tak uruchomiła się lawina podwyżek bo jeśli dobrze liczę to łącznie było ich już aż dziesięć! Zmiany te bardzo mocno odczuli kredytobiorcy, ale też pośrednio mocno wpłynęły one na cały kształt gospodarki w naszym kraju.
I ostatnia szczególna data 24 luty 2022 roku, czyli rozpoczęcie specjalnej operacji wojskowej na terenie Ukrainy – atak Rosji na Ukrainę. Wspomniane symboliczne momenty w naszej najnowszej historii mocno wpłynęły na naszą dzisiejszą sytuacje gospodarczą i de facto ukształtowały naszą aktualną rzeczywistość.
Co zmieniło się przez wspomniane wydarzenia?
Powiedzieć, że mocno wpłynęły to nieco jak nic nie powiedzieć. Z dużą łatwością przypisujemy im szczególną rolę, ale warto spojrzeć głębiej i oceniając ich wpływ na rynek ubezpieczeń w Polsce przyjrzeć się dokładniej temu co dokładnie one spowodowały. Pandemia przede wszystkim spowodowała mocne zachwianie służby zdrowia. Nie tylko w zakresie jej dostępności, zdolności opieki nad pacjentami, ale też w zakresie jej postrzegania przez nas obywateli. Mam wrażenie, że dość brutalnie przekonaliśmy się o tym co przeczuwaliśmy od lat, ale wciąż się nieco łudziliśmy… Wspomniana służba zdrowia została zresztą mocno obciążona, również z uwagi na wojnę na Ukrainie i wynikający z niej napływ imigrantów do naszego kraju.
Stopy w górę…
Zmiany stóp procentowych spowodowały przede wszystkim widoczne zmiany w wysokościach rat kredytów, pożyczek, ale też leasingów. Wielu zwiastowało wręcz załamanie rynku kredytów hipotecznych. I chodź do niego nie doszło to niewątpliwie kredyt jako instrument finansowy mocno stracił w naszych oczach na atrakcyjności. Z drugiej strony, dla wielu osób kredyty stały się też ogromnym wyzwaniem w budżecie domowym, a nie brakuje takich, dla których są one wręcz nadmiernym obciążeniem.
Ceny w górę…
Do tego wszystkiego dochodzi nam inflacja, wzrost cen, podwyżki surowców i rosnące rachunki. Coraz więcej mówi się też o może nie kryzysie, bo to pewnie zbyt duże słowo, ale o załamaniu jeżeli chodzi o rynek surowcowy, rynek energetyczny. I powiedzieć, że żyjemy w ciekawych czasach, to tak jakby nie powiedzieć nic. W trzy lata przeżyliśmy więcej niż niektóre pokolenia przez całe swoje życie, ale pewnie najciekawsze dopiero przed nami.
A jak to wpływa na rynek ubezpieczeń?
Wskazane zmiany mocno wpłynęły na rynek ubezpieczeń, a przede wszystkim dlatego, że miały ogromny wpływ na postrzeganie przez klientów celowości posiadania programów ubezpieczeniowych. Wspomnieć należy, iż ubezpieczenie to nic innego jak metoda przeniesienia ryzyka finansowego na inny podmiot. Mowa oczywiście głównie o ryzyku finansowym. Jako osoba specjalizująca się w tzw. ubezpieczeniach życiowych skoncentruje się na tym rodzaju produktu. Produktu, który daje nam wypłatę kapitału w razie ciężkiej choroby albo poważnego wypadku. Produktu, który pozwala uzyskać dostęp zarówno do prywatnej medycy w Polsce jak i zagranicą. Jak również rozwiązania, które zabezpieczą naszych bliskich finansowo, gdyby nas zabrakło. Produkty te niewątpliwie przydają się wtedy najbardziej, kiedy inne alternatywne metody zabezpieczenia tych obszarów życia stają się niewydolne. Prywatne usługi to zawsze alternatywa, a może raczej odpowiedź rynku na niewydolność państwowych rozwiązań.
Klienci pod wpływem analizowanych wydarzeń przede wszystkim zauważyli, że państwowe systemy zdrowotne nie zawsze gwarantują pełną, komfortową i szybką opiekę medyczną. Rozwinięty system opieki prywatnej jest dla nas dzisiaj dostępny jak nigdy – kwestia tylko grubości naszego portfela.
Kruchość kapitału i ulotność oszczędności
Z drugiej strony, klienci zauważyli kruchość pieniędzy i środków finansowych. Wielu przedsiębiorców przez przestoje w biznesie straciło ogromną część swoich oszczędności, a część stanęła przed koniecznością redukcji zatrudnienia. Widmo zwolnień powoduje, że wielu potencjalnych klientów zaczyna doceniać posiadanie poduszki finansowej. Chyba też jak nigdy doceniliśmy wartość posiadania oszczędności i możliwości generowania zarobków. Możecie mi wierzyć lub nie, ale naprawdę widzę ogromną ulgę w oczach ludzi, którzy mogą wpływać pośrednio lub bezpośrednio na swoje dochody i którzy mogą zrobić coś, żeby w obecnych czasach zarobić więcej. Cóż, na rosnące koszty życia zawsze są dwie i tylko dwie odpowiedzi. Wydawać mniej lub zarabiać więcej. Tylko nie zawsze jedno lub drugie jest możliwe.
Zagrożenia realne jak nigdy, a do tego dawka niepewności
Wreszcie trzeba wspomnieć, że aktualna sytuacja urealniła nieco ubezpieczenia na życie. Wielu bowiem dostrzegło swoją śmiertelność, czy ryzyko choroby. Wydarzenia, które wcześniej przywoływały nam ubezpieczenia do głowy nagle stały się bliskie i namacalne. To też impuls do sprawdzenia posiadanych polis. Bo albo my jako klienci powiemy sprawdzam albo wypadek, choroba sprowokuje konieczność sprawdzenia ubezpieczenia. Lepiej chyba jednak sprawdzić to wtedy, kiedy jeszcze nie musimy korzystać z polisy. Na koniec trzeba wspomnieć o zachwianiu wiary w inne alternatywne formy zabezpieczenia finansów. I nie mam tutaj na myśli, że formy te przechodzą kryzys. Bardziej chodzi mi o nasze spojrzenie na nie. Im więcej niepewności w świecie, tym więcej niepewności dostrzegamy we wszystkim co znamy. To trochę tak, jak zapytałem ostatnio znajomego pośrednika nieruchomości czy dzisiaj warto inwestować w nieruchomości. Jego odpowiedź: „to zależy” i wskazanie na konieczność bardziej wnikliwej oceny argumentów przed udzieleniem odpowiedzi dały mi sporo do myślenia.
Wewnętrzne zmiany rynku ubezpieczeniowego, czyli życie zaczyna się po trzydziestce
Zmienił i zmienia się też mocno rynek ubezpieczeniowy. To niewątpliwie dość przełomowy moment w naszej historii. Od mającej miejsce w latach dziewięćdziesiątych demonopolizacji minęło bowiem ponad trzydzieści lat. Jak zatem łatwo policzyć osoby, które wtedy były w „kwiecie wieku” w kontekście aktywności zawodowej, obecnie są już w wieku emerytalnym albo o krok od niego. Z drugiej strony, mocno zmienił się też konsument. Znaczna część dzisiejszych odbiorców ubezpieczeń, czyli osób między 30-, a 55 rokiem życia to osoby, których pełnoletność przypadła na okres po zmianach ustrojowych. Są to zatem osoby przyzwyczajone do zupełnie innego stylu zakupu, dostępności rozwiązań, ale też zupełnie inaczej kupujące. Rynek przeszedł też przyśpieszoną cyfryzacje. Wystarczy wspomnieć, że osiem lat temu jak zacząłem pracować to praktycznie wszystko robiliśmy papierowo, a dziś tak naprawdę nic. W okresie pandemii musieliśmy jako rynek dostosować się do sprzedaży zdalnej i transakcji na odległość. Mam też wrażenie, że żyjemy szybciej i nawet proces zakupu przyśpieszył. Mało kto już dzisiaj ma czas na trwające ponad godzinę spotkanie albo cykl kilku spotkań po godzinie każde. Internet i cyfryzacja nauczyły nas też szybkiego załatwiania sprawy, więc zrobiliśmy się w zakupach nieco niecierpliwi. Oczekujemy też kompleksowości i coraz częściej godzimy się na to, że nie na wszystkim musimy się znać i czasem warto komuś po prostu zaufać, zdać się na niego.
Rynek zatem jest w fazie mocnych zmian. Zmian, które moim zdaniem są wyjątkową szansą na #karierawubezpieczeniach, ale wymaga to odpowiedniego nastawienia i zdiagnozowania potencjalnych szans i kierunków rozwoju. A o tym w kolejnej części.